Travel - Mikrowyprawy https://fundacjadziko.org/category/travel/ Przygoda jest w nas! Tue, 15 Jul 2025 16:11:46 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.8.2 https://i0.wp.com/www.fundacjadziko.org/wp-content/uploads/2017/08/cropped-favicon2.png?fit=32%2C32&ssl=1 Travel - Mikrowyprawy https://fundacjadziko.org/category/travel/ 32 32 154104200 Libella https://fundacjadziko.org/libella/ https://fundacjadziko.org/libella/#respond Wed, 16 Jul 2025 06:00:00 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=16316 Holenderski prestiżowy portal Libella zachwycony Białowieżą!

Artykuł Libella pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Holenderski prestiżowy portal Libella zachwycony Białowieżą!

Białowieski Park Narodowy jest na liście 10 najlepszych parków narodowych w Europie. Nasza perełka znalazła się tam wraz z tak zachwycającymi miejscami jak włoskie Dolomity, norweski Jotunheimen i angielski Lake District.

Nic zresztą dziwnego, to jedyny pierwotny las w Europie gdzie można podziwiać nienaruszoną przez wieki florę i spotkać dzikie i rzadkie zwierzęta takie jak żubry, rysie, czy wilki. Białowieski Park Narodowy to również raj ptasiarzy. Dla miłośników przyrody to prawdziwy wypas i wspaniały wypoczynek na łonie natury.

Dla wszystkich którzy chcą poznać Puszczę Białowieską pod okiem wyspecjalizowanego przewodnika zapraszamy na www.fundacjadziko.org.

Źródło: https://www.libelle.nl/cs-bd9db9388/

Artykuł Libella pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/libella/feed/ 0 16316
 Łukasz Długowski o Rumunii w Radiu 357! https://fundacjadziko.org/lukasz-dlugowski-o-rumunii-w-radiu-357/ https://fundacjadziko.org/lukasz-dlugowski-o-rumunii-w-radiu-357/#respond Mon, 08 Apr 2024 12:57:22 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=15661 W Europie mamy 3 ostatnie naprawdę dzikie rejony: północny Svalbard, Puszczę Białowieską i południowy Łuk Karpat w Rumunii.

Artykuł  Łukasz Długowski o Rumunii w Radiu 357! pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
W Europie mamy 3 ostatnie naprawdę dzikie rejony: północny Svalbard, Puszczę Białowieską i południowy Łuk Karpat w Rumunii.

O tym ostatnim opowiedziałem w rozmowie z Mateuszem Kuźniewskim w Radiu 357. O tym czy te góry nadal są dzikie?; czy warto tam jechać i dlaczego akurat z namiotem oraz o prywatnym rezerwacie Carpathia w ramach którego dwóch naukowców próbuje ocalić Fagarasze przed totalną wycinką.

Posłuchajcie!

Artykuł  Łukasz Długowski o Rumunii w Radiu 357! pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/lukasz-dlugowski-o-rumunii-w-radiu-357/feed/ 0 15661
W poszukiwaniu wilków https://fundacjadziko.org/w-poszukiwaniu-wilkow/ https://fundacjadziko.org/w-poszukiwaniu-wilkow/#respond Wed, 20 Sep 2023 13:14:20 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=15284 Może nie mamy Kaplicy Sykstyńskiej, wieży Eiffela czy kościoła Sagrada Família, ale mamy wilki. To nasze największe złoto, najlepsza reklama fantastycznej, dzikiej, polskiej przyrody!

Artykuł W poszukiwaniu wilków pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
 Może nie mamy Kaplicy Sykstyńskiej, wieży Eiffela czy kościoła Sagrada Família, ale mamy wilki. To nasze największe złoto, najlepsza reklama fantastycznej, dzikiej, polskiej przyrody!

[post powstał we współpracy z @Dacia_pl #współpracareklamowa #PrzygodaWDacii #DaciaJogger #ChwileZDacią #ŻyjZDacią]

Pierwszy raz usłyszałem wilki w Beskidzie Żywieckim. Była noc czarna jak smoła, tylko daleko w dolinie przebijały się liche światełka ze wsi. Właśnie skończyliśmy obserwować jelenie podczas rykowiska. Zwinęliśmy czatownię (namiot obserwacyjny) i podeszliśmy pod górę, do miejsca, gdzie zaparkowaliśmy samochód.

Poszedłem jeszcze pod drzewko i wtedy usłyszałem ten dźwięk pierwszy raz w życiu. Nie byłem jeszcze świadomy, co to jest więc podszedłem do naszego przewodnika:

Co to za odgłos? – zapytałem.

To wilki wyją. Matka nawołuje się z młodymi. – odpowiedział.

A najbardziej fascynujące było to, że wyły w miejscu, w którym jeszcze kilka minut temu siedzieliśmy w czatowni. To był przełomowy moment w moim życiu. Na własnej skórze doświadczyłem prawdziwej dzikości. I to na wyciągnięcie ręki! Byliśmy zaledwie czterdzieści minut drogi od Żywca, w którym zatrzymaliśmy się na nocleg.


Krótko później rzuciłem pracę w mediach, napisałem książkę „Mikrowyprawy w wielkim mieście” i zawodowo zacząłem się zajmować wilkami. Zabierałem ludzi do lasu, opowiadałem o wilkach podczas prelekcji w i podcastach, doradzałem rolnikom, którzy chcieli zabezpieczyć swoje zwierzęta, a nocami chodziłem w teren, żeby jeszcze raz spotkać albo usłyszeć całą watahę.

Kiedy wybieraliśmy działkę pod budowę domu na Mazurach, wisienką na torcie okazały się wilcze tropy, które znaleźliśmy na jej terenie. Potem, chodząc po okolicznych lasach, przekonałem się, że to nie był przypadek, wilki przebywają w naszym sąsiedztwie na stałe!

Jagnę, pierwszy raz z żoną zabraliśmy na tropienie wilków, kiedy miała niecały roczek. Zresztą zanim nauczyła się mówić, najpierw nauczyła się warczeć jak mały wilczek. Szliśmy łąką, na której kilka dni wcześniej znalazłem kilka wilczych kup, a kiedy przystanęliśmy przy świerkowym młodniku, wybiegł przed nami wilk.

Od tego czasu w lesie jesteśmy regularnie. Jagna nauczyła się wyć do wilków, nie brzydzą jej wilcze odchody i sama szuka wilczych łap odciśniętych w piachu albo błocie.


Zwykle, pierwsze wilcze tropy znajdujemy za ostatnim domem w wiosce. Na skrzyżowaniu często znajduję ślady łap albo odchody. Tym razem udało nam się trafić tylko na lisią kupę, który sądząc po licznych pestkach, obżerał się polnymi jabłkami.


Na pobliskim wzgórku wilki lubią polować na sarny. Lokalna wataha przepędza je przez las, zagania na wzgórze, a potem zbiega za nimi w dół i dobiera się do tych, które zatrzymały się na płocie okalającym szkółkę leśną.


Tak, wilki są niesamowicie inteligentne i sprytne. Wykorzystają każdą okazję czy przeszkodę w terenie, tylko po to, żeby zwiększyć swoje szansę na sytą kolację. Na ten płot masowo nabierają się sarny. Właściwie co tydzień znajduję tam świeże ślady wilczych posiłków.


Tym razem Jagna znalazła pióra całkiem sporego ptaka, do którego musiał się dobrać wilk albo lis. Dla pierwszego to musiała być przekąska, dla drugiego posiłek na dobrych kilka dni.


Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w kolejny „hot spot”, który wilki lubią znaczyć. Dobrze się maskowaliśmy, bo nasza Dacia miała zielony lakier cèdre idealnie wtapiający się w leśne otoczenie. Może to, a może cicho chodzący silnik na gazie (Jogger w wersji Extreme ma dwa baki: benzynowy i gazowy zapewniające 1000 km zasięgu) sprawiły, że spotkaliśmy łosia. Chwilę się na nas gapił, a potem przebiegł nam tuż przed maską.

Dojechaliśmy na wilcze skrzyżowanie, tym razem też bez szczęścia: ani śladu wilka, ale potem zrozumiałem dlaczego. Kilkaset metrów dalej leśnicy prowadzili intensywną wycinkę, więc wilki uciekły tak daleko jak tylko się dało. (To mit, że wilki nie boją się ludzi. Tysiące lat polowań nauczyły je, że człowiek, to dla nich przede wszystkim niebezpieczeństwo.)
Ale wiedziałem, że niedaleko jest lisia nora, przy której na wiosnę znalazłem wilcze tropy i od dawna chciałem tam postawić fotopułapkę. Miałem nadzieję, że wilk, po jednym z nieudanych polowań (skuteczność to tylko 10%), zgłodnieje i połasi się na łatwą zdobycz.


Podjechaliśmy tam naszą Dacią, przedarliśmy się przez zarośla chroniące dostępu i dokładnie naprzeciwko wejścia do lisiej nory przywiązałem do drzewa fotopułapkę. Zostawiliśmy ją na kilka dni, a efekty tych nagrań możecie zobaczyć na moim instagramie.

Sami zanocowaliśmy niewiele dalej. W linii prostej może był to nieco ponad kilometr. Zaparkowaliśmy Joggera na szczycie wzgórza, żeby nacieszyć się jeszcze zachodem słońca. Rozłożyliśmy tylne siedzenia, na których położyliśmy stelaż i dodawany fabrycznie materac. Ten element najbardziej podobał się Jagnie, więc ona spała w środku, a dla nas, rozstawiliśmy duży namiot dodawany do wersji Extreme Joggera.

Namiot połączony jest przez otwarty bagażnik rękawem, więc cały czas mogliśmy mieć Jagnę na oku. Ona spała, a my siedzieliśmy przy ognisku czekając na wycie wilków.

Artykuł W poszukiwaniu wilków pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/w-poszukiwaniu-wilkow/feed/ 0 15284
Dlaczego autostop działa jak odtrutka? https://fundacjadziko.org/dlaczego-autostop-dziala-jak-odtrutka/ https://fundacjadziko.org/dlaczego-autostop-dziala-jak-odtrutka/#respond Mon, 19 Dec 2022 09:10:00 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=14859 Na stopa złapałem prezydenta Estonii, seryjnego zabójcę i obwoźnego dentystę. Dlaczego jeżdżę autostopem pomimo tego, że dobijam do 40tki? Posłuchajcie!

Artykuł Dlaczego autostop działa jak odtrutka? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Na stopa złapałem prezydenta Estonii, seryjnego zabójcę i obwoźnego dentystę. Dlaczego jeżdżę autostopem pomimo tego, że dobijam do 40tki? Posłuchajcie!

FB/IG: Mikrowyprawy

Zarezerwuj wyprawę.

Artykuł Dlaczego autostop działa jak odtrutka? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/dlaczego-autostop-dziala-jak-odtrutka/feed/ 0 14859
Czy to powinien być Park Narodowy? https://fundacjadziko.org/czy-to-powinien-byc-park-narodowy/ https://fundacjadziko.org/czy-to-powinien-byc-park-narodowy/#respond Thu, 15 Apr 2021 11:10:45 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=7980 Zalew Siemianówka ma dla mnie tyle seksapilu, co kupa z liściem. Nudne, nasadzone lasy sosnowe z gęsto nawtykanymi domkami letniskowymi. Tylko dlaczego na trzy dni zgubili się tutaj żołnierze sił specjalnych? Jakiś czas temu siedziałem przez tydzień w bardzo przyjemnej agro – „Cisówka 69” na pn-wsch obrzeżach zalewu. Franek, jej właściciel sprzedał mi tajemnicę: Mokradła pomiędzy zalewem, a granicą z Białorusią to jedne z najpiękniejszych miejsc w tej części Podlasia.  Następnego dnia założyliśmy rakiety śnieżne (był styczeń) i ruszyliśmy je […]

Artykuł Czy to powinien być Park Narodowy? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>

Zalew Siemianówka ma dla mnie tyle seksapilu, co kupa z liściem. Nudne, nasadzone lasy sosnowe z gęsto nawtykanymi domkami letniskowymi. Tylko dlaczego na trzy dni zgubili się tutaj żołnierze sił specjalnych?

Jakiś czas temu siedziałem przez tydzień w bardzo przyjemnej agro – „Cisówka 69” na pn-wsch obrzeżach zalewu. Franek, jej właściciel sprzedał mi tajemnicę:

Mokradła pomiędzy zalewem, a granicą z Białorusią to jedne z najpiękniejszych miejsc w tej części Podlasia. 

Zima na mokradłach Siemianówka

Następnego dnia założyliśmy rakiety śnieżne (był styczeń) i ruszyliśmy je eksplorować. W okolicy żywego ducha. Tylko pociągi towarowe przejeżdżające na Białoruś i patrol Straży Granicznej. 

Dzień dobry, panowie na liczenie żubrów? – pogranicznicy wzięli nas za pracowników parku, którzy, jak co roku, w terenie liczyli żubry. 

Nie, nie. My tak tylko się powłóczyć. 

Później dowiedziałem się, że pogranicznicy nie przepadają za tym rejonem. Jest trudno dostępny, więc upatrzyli go sobie przemytnicy ludzi. Co jakiś czas udaje im się przemknąć i wtedy jest hryja. Wybierając się w ten rejon lepiej zadzwońcie wcześniej do SG Narewka i uprzedźcie o swojej obecności. Inaczej poderwiecie na nogi całą straż graniczną.

Szliśmy z Frankiem groblą, po bokach której rozlewały się zamarznięte mokradła porośnięte trzciną. Piaszczyste wysepki porastały kępki brzóz i sosen. Drogę często zagradzały nam gęste łoziny obgryzione przez łosie. To była piękna, dzika pustka. Znaleźliśmy tropy lisa, wydry i żeremie bobra, a ja zakochałem się w tym miejscu. Powiedziałem sobie, że muszę tutaj wrócić. 

Porosty, to tzw. bioindykatory – im większe, tym czystsze powietrze
Korzenie olsów zawsze kojarzą mi się z kosmitami

Obszar jest ogromny, z grubsza ma tysiąc hektarów. Kiedy kilka lat temu weszła tutaj na trening ekipa z sił specjalnych, przez trzy dni nie mogli znaleźć drogi powrotnej. Ja na początek wziąłem na tapetę łatwiejszy, pd-wsch odcinek mokradeł.

Wilcza kupa, tzw. mars (if you know, you know 😉 )
Rozdrapywanie gleby to jedna z wilczych metod na znaczenie terytorium

Chwilę po wyjściu z samochodu wiedziałem, że było warto. Na drodze znalazłem świeżą wilczą kupę i rozdrapaną ziemię (m.in. tak wilki znaczą teren). W trzcinach siedziały dzikie gęsi, kaczki i łabędzie. A już po kilku krokach znalazłem pierwsze, objedzone przez wilki kości łosia albo jelenia. 

Głównie patrzyłem pod nogi, szukając tropów ale także dlatego, że w kwietniu teren był wyjątkowo mokry. Moje kalosze do kolan często były za krótkie i musiałem obchodzić rozlewiska kępami traw. 

Za każdym razem jednak, kiedy podnosiłem głowę było warto. Za pierwszym, szczęka opadła mi do ziemi: do lotu podniósł się ogromny bielik. Śledziłem go przez lornetkę z rozdziawionymi w zachwycie ustami. Bielika widziałem raz, ale potem oglądałem jeszcze kilka innych drapieżników w akcji. 

Im byłem bliżej granicy, tym robiło się bardziej sucho. Kusił mnie lasek na północ ode mnie, ale żeby do niego dotrzeć, musiałbym przepłynąć Narew. A przy plus dwa i silnym wietrze, nie bardzo mi się to uśmiechało. Szedłem tak, jak rozlewiska pozwalały. 

Wilki zwykle stawiają łapę na łapę
Kręgosłup – obstawiam, że – łosia

Najpierw znalazłem kolejne, objedzone czaszki zwierząt, pióra i kości, a później trafiłem na wilka. Szkoda tylko, że szybko uciekł do lasu. Nie zdążyliśmy się sobą pozachwycać. Jednak dwieście metrów od samej granicy, znalazłem świeże, wilcze odchody i piękne tropy odciśnięte w błocie.

Nad granicą jest zawsze najciekawiej – mówi Joao, mój przyjaciel i przewodnik po Białowieży.

Oprócz kręgosłupa, znalazłem także czaszkę łosia (a przynajmniej kolejny raz obstawiam tego zwierza 🙂 )

I rzeczywiście, jest coś magicznego w takim miejscu. Im bliżej byłem żółtych, białoruskich słupków granicznych, tym bardziej byłem podekscytowany i tym więcej widziałem: zwierząt, tropów i ptaków. Wtedy zakołatała mi w głowie jedna myśl: 

– Czy ten obszar nie powinien być częścią Białowieskiego Parku Narodowego? 

Artykuł Czy to powinien być Park Narodowy? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/czy-to-powinien-byc-park-narodowy/feed/ 0 7980