lato - Mikrowyprawy https://fundacjadziko.org/tag/lato/ Przygoda jest w nas! Fri, 16 Dec 2022 10:58:51 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.8.2 https://i0.wp.com/www.fundacjadziko.org/wp-content/uploads/2017/08/cropped-favicon2.png?fit=32%2C32&ssl=1 lato - Mikrowyprawy https://fundacjadziko.org/tag/lato/ 32 32 154104200 Ile kosztuje twoja herbata? https://fundacjadziko.org/ile-kosztuje-twoja-herbata/ https://fundacjadziko.org/ile-kosztuje-twoja-herbata/#respond Mon, 19 Mar 2018 12:49:00 +0000 http://www.fundacjadziko.org/?p=265 Mikrowyprawy: CO JEST NIE TAK Z PLANTACJAMI HERBATY? Tomek Augustyniak*: W Europie plantacje na Sri Lance kojarzą się z luksusem: wygodnymi hotelami w bungalowach i niespiesznymi podróżami koleją, by móc podziwiać malownicze krajobrazy. (nota bene pociągi jeżdżą powoli, bo infrastruktury kolejowej nie remontowano odkąd zbudowali ją Brytyjczycy). Biura podróży promują region fotografiami wystawnych śniadań i – oczywiście – uśmiechniętych Tamilek z koszami pełnymi zebranych liści. M: JAK JEST NAPRAWDĘ? T.A.: Nie wspomina się o tym, że plantacyjni robotnicy ledwo wiążą […]

Artykuł Ile kosztuje twoja herbata? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Mikrowyprawy: CO JEST NIE TAK Z PLANTACJAMI HERBATY?

Tomek Augustyniak*: W Europie plantacje na Sri Lance kojarzą się z luksusem: wygodnymi hotelami w bungalowach i niespiesznymi podróżami koleją, by móc podziwiać malownicze krajobrazy. (nota bene pociągi jeżdżą powoli, bo infrastruktury kolejowej nie remontowano odkąd zbudowali ją Brytyjczycy). Biura podróży promują region fotografiami wystawnych śniadań i – oczywiście – uśmiechniętych Tamilek z koszami pełnymi zebranych liści.

M: JAK JEST NAPRAWDĘ?

T.A.: Nie wspomina się o tym, że plantacyjni robotnicy ledwo wiążą koniec z końcem, że do produkcji masowo używa się pestycydów, a herbaciany fair trade to ponury żart. Górskie plantacje należą do dużych przedsiębiorstw, które od ponad 150 lat utrzymują ludzi w biedzie. Plantacyjni Tamilowie często mieszkają w domach pamiętających kolonialne czasy, z reguły nie mają na własność ani skrawka ziemi, a z wielu folwarków bardzo trudno się dostać do szkoły czy lekarza, bo drogi są fatalne. Zachodzą też poważne zmiany. Herbata zaczęła przynosić straty, więc plantatorzy wymyślili, że zwolnią większość pracowników, ziemię wydzierżawią zbieraczom i będą od nich kupować liście. Dla rodzin oznacza to odebranie różnych dodatków, płatnych urlopów macierzyńskich i zdrowotnych. Coraz więcej ludzi stamtąd ucieka.

M: CO CHCESZ ZMIENIĆ?

T.A.: Mój materiał ma przede wszystkim oddać głos pracownikom plantacji, którzy na co dzień nie mają okazji być wysłuchani, w przeciwieństwie do właścicieli przetwórni i herbacianych marek. Chcę zwalczyć postkolonialne stereotypy i pokazać, jak żyją ci, którzy rzeczywiście wytwarzają drugi najpopularniejszy napój świata. Chcę też ostrzec przed nieuczciwymi plantatorami, którzy na słowach „organiczny” i „sprawiedliwy handel” robią duże pieniądze, ale nie przyczyniają się do poprawy sytuacji zatrudnionych. Aby to pokazać zbieram pieniądze na reportaż multimedialny na Polakpotrafi.pl i proszę o wasze wsparcie. Pomożecie?

*Tomek Augustyniak – dziennikarz, od 2013 r. niezależny korespondent w Azji. Pisał m.in. dla Tygodnika Powszechnego, Polityki, Wprostu, Przeglądu i Wirtualnej Polski. Pracował w Indiach, Nepalu, Birmie, Malezji i Singapurze. Przez ponad rok mieszkał na Sri Lance.

Artykuł Ile kosztuje twoja herbata? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/ile-kosztuje-twoja-herbata/feed/ 0 6521
Długi weekend last minute https://fundacjadziko.org/dlugi-weekend-last-minute/ https://fundacjadziko.org/dlugi-weekend-last-minute/#respond Wed, 09 Aug 2017 15:07:22 +0000 http://www.fundacjadziko.org/?p=226 Nie macie jeszcze zaplanowanego długiego weekendu? Rzucam wam koło ratunkowe i proponuję dwie, proste mikrowyprawy. Idźcie wioskami W podróżach nigdy nie chodziło mi tak bardzo o widoki, jak o ludzi. Podróżowanie bez ich historii, wspólnych posiłków czy pracy, jest jak oglądanie niemego filmu. Nie jestem mistrzem w nawiązywaniu kontaktów, wolę raczej trzymać się z boku i obserwować niż wyrywać się do rozmów, dlatego zawsze potrzebuję pretekstu żeby wyjść do ludzi. Teraz zdradzę wam najprostszy sposób żeby się odważyć. Wyjedźcie za […]

Artykuł Długi weekend last minute pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Nie macie jeszcze zaplanowanego długiego weekendu? Rzucam wam koło ratunkowe i proponuję dwie, proste mikrowyprawy.

Idźcie wioskami

W podróżach nigdy nie chodziło mi tak bardzo o widoki, jak o ludzi. Podróżowanie bez ich historii, wspólnych posiłków czy pracy, jest jak oglądanie niemego filmu. Nie jestem mistrzem w nawiązywaniu kontaktów, wolę raczej trzymać się z boku i obserwować niż wyrywać się do rozmów, dlatego zawsze potrzebuję pretekstu żeby wyjść do ludzi. Teraz zdradzę wam najprostszy sposób żeby się odważyć.

Wyjedźcie za miasto na wieś. Ale nie wydmuszkę z weekendowymi domkami letniskowymi, a taką prawdziwą, gdzie ludzie nadal żyją z ziemi i zwierząt.

Sugeruje Podlasie, Dolny Śląsk, albo Suwalszczyznę. Idźcie tymi wsiami tak długo jak was nogi poniosą. Do picia weźcie ze sobą tylko półlitrową butelkę wody. Za każdym razem, kiedy ją opróżnicie, nie szukajcie sklepu, ale pukajcie do drzwi i proście o dolewkę. Nikt raczej wody wam nie odmówi, szczególnie w taki upał. A jak gospodarz zobaczy plecak, to pewnie zapyta: skąd / po co / na jak długo? Może przy okazji miodem poczęstuje, albo świeżo upieczonym ciastem. Prośba o wodę to idealna sytuacja żeby pogadać. Jak dużo uda wam się usłyszeć – może tajemnice rodzinne, historie z wojny, albo dzieciństwa? – zależy tylko od was i waszej ciekawości innych ludzi.

Żeby potwierdzić, że ten sposób działa: kilka dni temu, w pięć minut, udało mi się przekonać obcą osobę do tego żeby zaprosiła mnie na obiad. That’s how magic happens! (Tak dzieją się cuda!)

Randka pod gwiazdami

Jeżeli nie widzieliście spadających perseidów, to znaczy, że niewiele w życiu widzieliście. One nie wyglądają jak typowe białe przecinki, które po chwili znikają z nieba, ale jak kule ognia, które rozświetlają niebo. Takie perseidy oglądałem kilka lat temu leżąc w trawie na Morasku pod Poznaniem.

Czego potrzebujecie żeby się udało? Wyjedźcie daleko za miasto, w miejsce gdzie niebo nie będzie zanieczyszczone świetlne (yep, to też jest zanieczyszczenie). Najlepszą opcją byłyby Bieszczady, ale wystarczy miejsce, w którym po prostu będzie najciemniej jak się da. Najlepiej rozłóżcie się na łące, polanie w lesie, albo szczycie wzgórza, żeby nic nie ograniczało wam widoczności i czekajcie.

Im będzie później i ciemniej, tym więcej pojawi się perspeidów. Najpierw będzie ich kilka, typowych przecinków, ale jak wam się poszczęści niebo rozbłyśnie ogniem.

Żeby umilić sobie czekanie weźcie kubki, kuchenkę turystyczną, menażkę i litr mleka. Podgrzejcie mleko, wrzućcie do niej czekoladę i rozpuśćcie.

Po chwili będziecie gapić się na spadające gwiazdy z kubkiem gorącej czekolady w dłoni.

PS. To świetny sposób na randkę, albo jeszcze lepiej – oświadczyny. Żadna kolacja w restauracji tego nie przebije 🙂

Czytaj dalej: Kampinos – podmiejski, nudnawy lasek

Artykuł Długi weekend last minute pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/dlugi-weekend-last-minute/feed/ 0 226