przygoda - Mikrowyprawy https://fundacjadziko.org/tag/przygoda/ Przygoda jest w nas! Thu, 29 Aug 2024 15:16:41 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.8.2 https://i0.wp.com/www.fundacjadziko.org/wp-content/uploads/2017/08/cropped-favicon2.png?fit=32%2C32&ssl=1 przygoda - Mikrowyprawy https://fundacjadziko.org/tag/przygoda/ 32 32 154104200 Zaskakujące lekcje przywództwa od namibijskich Buszmenów https://fundacjadziko.org/zaskakujace-lekcje-przywodztwa-od-namibijskich-buszmenow/ https://fundacjadziko.org/zaskakujace-lekcje-przywodztwa-od-namibijskich-buszmenow/#respond Mon, 02 Sep 2024 08:00:00 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=15969 Niedawno miałem okazję udzielić wywiadu Mariuszowi Chrapko z Podcast Menedżer Plus. Podzieliłem się w nim swoimi doświadczeniami z życia wśród namibijskich Buszmenów.

Artykuł Zaskakujące lekcje przywództwa od namibijskich Buszmenów pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Niedawno miałem okazję udzielić wywiadu Mariuszowi Chrapko z Podcast Menedżer Plus. Podzieliłem się w nim swoimi doświadczeniami z życia wśród namibijskich Buszmenów. Rozmowa ta ujawniła niezwykłe lekcje przywództwa, które mogą zaskoczyć wielu z was. Oto najważniejsze wnioski z naszego wywiadu.

Wspólnota i współpraca

Jedną z najważniejszych lekcji przywództwa, jaką wyniosłem od Buszmenów, jest znaczenie wspólnoty i współpracy. W kulturze Buszmenów, decyzje podejmowane są kolektywnie, a każda osoba ma prawo do wyrażenia swojego zdania.

„Współpraca i szacunek do opinii innych są fundamentem ich społeczeństwa”.

Taka praktyka buduje zaufanie i poczucie przynależności, co jest kluczowe w każdym zespole.

Cicha siła przywództwa

Buszmeni wierzą w ciche przywództwo, które polega na dawaniu przykładu i wspieraniu innych bez potrzeby dominacji. Starsi członkowie społeczności prowadzą przez działanie, a nie przez słowa.

„Najlepsi liderzy to ci, którzy słuchają więcej, niż mówią, i którzy swoją mądrość przekazują poprzez codzienne działania”.

Elastyczność i adaptacja

Przywództwo wśród Buszmenów opiera się również na elastyczności i zdolności do adaptacji. W warunkach surowego pustynnego klimatu, umiejętność szybkiego reagowania na zmieniające się okoliczności jest kluczowa.

„Buszmeni uczą nas, że lider musi być gotowy na zmiany i potrafić szybko dostosować swoje plany do nowej rzeczywistości”.

Pokora i skromność

Pokora i skromność są cechami, które wyróżniają przywódców wśród Buszmenów. Przywódcy nie szukają chwały ani uznania, lecz skupiają się na dobru całej społeczności.

„Pokora pozwala liderom zrozumieć, że nie są niezastąpieni i że ich rola polega na służeniu innym”.

Znaczenie opowieści

Buszmeni używają opowieści jako narzędzia do przekazywania wiedzy i wartości. Opowieści o przodkach i dawne legendy uczą młodsze pokolenia ważnych lekcji życiowych.

„Opowieści mają moc inspirowania i jednoczenia ludzi wokół wspólnych wartości”.

Przywództwo poprzez empatię

Empatia jest kolejną kluczową cechą przywództwa, której nauczyłem się od Buszmenów. Liderzy w tej społeczności starają się zrozumieć perspektywy i potrzeby innych, co pomaga im podejmować decyzje, które są korzystne dla wszystkich.

„Empatyczne przywództwo buduje więzi i zaufanie, które są niezbędne do skutecznego działania”.

Buszmeni z Namibii pokazują, że przywództwo to nie tylko władza i kontrola, ale przede wszystkim służba, pokora i współpraca. Te uniwersalne wartości mogą być zastosowane w każdym kontekście, od małych społeczności po wielkie korporacje.

Przywództwo to sztuka, której możemy się uczyć od najstarszych i najbardziej autentycznych kultur na świecie.

Wywiad ten możesz odsłuchać w całości – TUTAJ

Artykuł Zaskakujące lekcje przywództwa od namibijskich Buszmenów pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/zaskakujace-lekcje-przywodztwa-od-namibijskich-buszmenow/feed/ 0 15969
Jak podróżować bez pieniędzy. MIKROWYRAWY https://fundacjadziko.org/jak-podrozowac-bez-pieniedzy-mikrowyrawy/ https://fundacjadziko.org/jak-podrozowac-bez-pieniedzy-mikrowyrawy/#respond Thu, 13 Jun 2024 17:58:47 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=15835 Podróżowanie bez pieniędzy brzmi jak marzenie, które może wydawać się niemożliwe do spełnienia. Jednak istnieją sposoby, by zwiedzać świat w koło nas bez wydawania fortuny.

Artykuł Jak podróżować bez pieniędzy. MIKROWYRAWY pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Podróżowanie bez pieniędzy brzmi jak marzenie, które może wydawać się niemożliwe do spełnienia. Jednak istnieją sposoby, by zwiedzać świat w koło nas bez wydawania fortuny.

Wraz z Magdaleną Karwatmarek z kanału „Pretekst do rozmowy” zabiorę Cię w podróż przez praktyczne porady, inspirujące historie i sprawdzone metody na tanie, a nawet darmowe podróżowanie. Zapnij pasy i przygotuj się na przygodę, która pokaże, że podróżowanie bez pieniędzy jest nie tylko możliwe, ale i pełne niezapomnianych doświadczeń.

Artykuł Jak podróżować bez pieniędzy. MIKROWYRAWY pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/jak-podrozowac-bez-pieniedzy-mikrowyrawy/feed/ 0 15835
Kiedy dzieją się cuda https://fundacjadziko.org/kiedy-dzieja-sie-cuda/ https://fundacjadziko.org/kiedy-dzieja-sie-cuda/#respond Tue, 26 Sep 2023 13:22:07 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=15361 Mieszkając w Norwegii, w przerwie od pracy pakowałem lunch do pudełka, wsiadałem w canoe i wypływałem na środek fiordu. Moczyłem nogi w zimnej, morskiej wodzie i jadłem gapiąc się na okoliczne góry.

Artykuł Kiedy dzieją się cuda pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Mieszkając w Norwegii, w przerwie od pracy pakowałem lunch do pudełka, wsiadałem w canoe i wypływałem na środek fiordu. Moczyłem nogi w zimnej, morskiej wodzie i jadłem gapiąc się na okoliczne góry.

[post powstał we współpracy z @Dacia_pl #współpracareklamowa #PrzygodaWDacii #DaciaJogger #ChwileZDacią #ŻyjZDacią]

Któregoś razu znudziło mi się chodzenie do pracy, roweru nie miałem, więc wsiadałem rano w kajak i wiosłowałem do hotelu, w którym byłem kelnerem. Dwa kilometry rano i dwa kilometry wieczorem. Szukałem każdego sposobu na to, żeby urozmaicić sobie życie. Nic mnie tak nie nudzi jak powtarzalność obowiązków i szarzyzna dnia codziennego.

Po powrocie do Warszawy, próbowałem przenieść ten zwyczaj na nasz grunt, więc zacząłem pływać na desce Stand Up Paddle (SUP), wiosłować packraftem i wyszukiwać zielonej drogi do pracy. Z Mokotowa do Centrum szedłem wyszukując ścieżki tylko parkami. W ten sposób, za jednym razem serwowałem sobie odpoczynek, ćwiczenia i medytację.

Teraz, kiedy mieszkam na Mazurach i zawodowo zajmuję się tropieniem wilków, jest mi o niebo łatwiej. Ale nadal duża część pracy odbywa się przy komputerze (chociaż z Instagrama wynikałoby, że moje życie to ciągła przygoda i podróże) i muszę walczyć o to, żeby nie wpaść w szarą rutynę. Dlatego po pracy, jeździmy nad jezioro, których wokół mnóstwo, do lasu albo nad rzekę. Mazurskie rzeki nie są tak spektakularne jak mazowieckie – szerokie i potężne – czy podhalańskie – rwące, górskie – to raczej wąskie, kręte, czasami bagniste cieki z poprzewracanymi drzewami. Swoimi rozmiarami nie robią wrażenia, ale nadrabiają poziomem dzikości.

Tym razem wybraliśmy się nad niewielką rzeczkę, bardziej nawet strumyk, które meandruje przez lasy w powiecie Ełckim. Odebraliśmy Jagnę z przedszkola i pomknęliśmy w teren. Nad sam strumyk można dojechać asfaltówką, więc opcja „Extended Grip”, która wspomaga jazdę po szutrówkach tym razem się nie przydała, ale za to skorzystaliśmy z nawigacji, która wyraźnie wyświetla się na dużym, 8 calowym ekranie.

Jestem specyficznym podróżnikiem, bo chociaż uwielbiam być w drodze, to nie znoszę się pakować. Dlatego mój ulubiony bagaż to torby typu „duffel bag”, które są superodpornym workiem, do którego wrzucam wszystko jak leci. Podobną funkcję ma u mnie bagażnik, który musi być duży, żebym mógł do niego jak najwięcej załadować. A wierzcie mi, outdoorowa rodzina naprawdę ma mnóstwo sprzętu.

Packraft (ponton wyprawowy), na którym mieliśmy pływać, bez powietrza mieści się w torbie, która spokojnie wchodzi bagażnika Dacii Jogger, ale napompowany, to już kawał bagażu, więc jechał z nami na dachu, przywiązany do relingów.

Safety first, szczególnie jak uprawiacie przygody z dzieckiem, więc Jagna obowiązkowo dostała swoją kamizelkę asekuracyjną i wiosło. Najpierw zwodowałem packraft, a potem przeniosłem Jagnę przez błoto i wskoczyliśmy na pokład.

Ale tu pięknie! – to była jej pierwsza reakcja, która potem powtarzała się w różnych odsłonach. To
jest jeden z wielu powodów, dla których uwielbiam podróżować z dziećmi: one nawet w najmniej
spodziewanym momencie, w najzwyklejszym miejscu ze zwykłych, potrafią się zachwycić jakby stały
na szczycie Mt. Everestu.


Jagna zachwycała się wszystkim: rzęsą unoszącą się na wodzie, pajęczakami biegającymi po tafli, zatopionymi gałęziami, którymi doskonale się babrze w błocie i czarnym kolorem strumyka. Przestraszył ją tylko pająk, których boi się od czasów złowieszczej Tekli, którą zobaczyła w „Pszczółce Mai”, więc musieliśmy szybko wysiąść na brzeg i zmienić spływ na pluskanie w jeziorze.

Następnego dnia rano, zawiozłem Jagnę do przedszkola, a sam wróciłem z packraftem w teren. Tym razem chciałem popływać po jeziorku, na którym wieczorami obserwuję bobry. Chciałem się dowiedzieć, gdzie mają żeremie albo nory, żebym w przyszłości mógł je nagrać na fotopułapkę. Jeziorko znajduje się na obwodnicy naszej wsi. To bita droga, której używają głównie rolnicy z ciężkimi traktorami, które w deszczowe dni żłobią wielkie dziurska. Tym razem przydała się nie tylko funkcja „Extended Grip” ale i podniesiony prześwit, który uchronił mnie przed zerwaniem miski olejowej.

Kiedy już poradziłem sobie z większością dziur, to zatrzymało mnie drzewo powalone przez burzę poprzedniej nocy. Co prawda Dacia fabrycznie nie dodaje do Joggeera siekiery (a może warto?), ale ja jestem akurat z tych, którzy poza kołem zapasowym ma ze sobą i taki sprzęt. Siekiera to typ „mały ale wariat”, w 20 minut poradziłem sobie z drzewem i dotarłem nad jezioro.

Uwielbiam urządzać sobie mikrowyprawy w środku tygodnia, najlepiej wtedy, kiedy wszyscy siedzą w pracy, bo całe miejsce mam wtedy dla siebie. A przyroda z kolei, uwielbia ciszę. Wtedy dzieją się cuda: na spotkanie wyszedł mi żuraw i bóbr.

A jak się już schowały, opłynąłem całe jeziorko i znalazłem bobrze nory, których szukałem. Następnym razem postawię przy nich fotopułapkę!

Artykuł Kiedy dzieją się cuda pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/kiedy-dzieja-sie-cuda/feed/ 0 15361
W poszukiwaniu wilków https://fundacjadziko.org/w-poszukiwaniu-wilkow/ https://fundacjadziko.org/w-poszukiwaniu-wilkow/#respond Wed, 20 Sep 2023 13:14:20 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=15284 Może nie mamy Kaplicy Sykstyńskiej, wieży Eiffela czy kościoła Sagrada Família, ale mamy wilki. To nasze największe złoto, najlepsza reklama fantastycznej, dzikiej, polskiej przyrody!

Artykuł W poszukiwaniu wilków pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
 Może nie mamy Kaplicy Sykstyńskiej, wieży Eiffela czy kościoła Sagrada Família, ale mamy wilki. To nasze największe złoto, najlepsza reklama fantastycznej, dzikiej, polskiej przyrody!

[post powstał we współpracy z @Dacia_pl #współpracareklamowa #PrzygodaWDacii #DaciaJogger #ChwileZDacią #ŻyjZDacią]

Pierwszy raz usłyszałem wilki w Beskidzie Żywieckim. Była noc czarna jak smoła, tylko daleko w dolinie przebijały się liche światełka ze wsi. Właśnie skończyliśmy obserwować jelenie podczas rykowiska. Zwinęliśmy czatownię (namiot obserwacyjny) i podeszliśmy pod górę, do miejsca, gdzie zaparkowaliśmy samochód.

Poszedłem jeszcze pod drzewko i wtedy usłyszałem ten dźwięk pierwszy raz w życiu. Nie byłem jeszcze świadomy, co to jest więc podszedłem do naszego przewodnika:

Co to za odgłos? – zapytałem.

To wilki wyją. Matka nawołuje się z młodymi. – odpowiedział.

A najbardziej fascynujące było to, że wyły w miejscu, w którym jeszcze kilka minut temu siedzieliśmy w czatowni. To był przełomowy moment w moim życiu. Na własnej skórze doświadczyłem prawdziwej dzikości. I to na wyciągnięcie ręki! Byliśmy zaledwie czterdzieści minut drogi od Żywca, w którym zatrzymaliśmy się na nocleg.


Krótko później rzuciłem pracę w mediach, napisałem książkę „Mikrowyprawy w wielkim mieście” i zawodowo zacząłem się zajmować wilkami. Zabierałem ludzi do lasu, opowiadałem o wilkach podczas prelekcji w i podcastach, doradzałem rolnikom, którzy chcieli zabezpieczyć swoje zwierzęta, a nocami chodziłem w teren, żeby jeszcze raz spotkać albo usłyszeć całą watahę.

Kiedy wybieraliśmy działkę pod budowę domu na Mazurach, wisienką na torcie okazały się wilcze tropy, które znaleźliśmy na jej terenie. Potem, chodząc po okolicznych lasach, przekonałem się, że to nie był przypadek, wilki przebywają w naszym sąsiedztwie na stałe!

Jagnę, pierwszy raz z żoną zabraliśmy na tropienie wilków, kiedy miała niecały roczek. Zresztą zanim nauczyła się mówić, najpierw nauczyła się warczeć jak mały wilczek. Szliśmy łąką, na której kilka dni wcześniej znalazłem kilka wilczych kup, a kiedy przystanęliśmy przy świerkowym młodniku, wybiegł przed nami wilk.

Od tego czasu w lesie jesteśmy regularnie. Jagna nauczyła się wyć do wilków, nie brzydzą jej wilcze odchody i sama szuka wilczych łap odciśniętych w piachu albo błocie.


Zwykle, pierwsze wilcze tropy znajdujemy za ostatnim domem w wiosce. Na skrzyżowaniu często znajduję ślady łap albo odchody. Tym razem udało nam się trafić tylko na lisią kupę, który sądząc po licznych pestkach, obżerał się polnymi jabłkami.


Na pobliskim wzgórku wilki lubią polować na sarny. Lokalna wataha przepędza je przez las, zagania na wzgórze, a potem zbiega za nimi w dół i dobiera się do tych, które zatrzymały się na płocie okalającym szkółkę leśną.


Tak, wilki są niesamowicie inteligentne i sprytne. Wykorzystają każdą okazję czy przeszkodę w terenie, tylko po to, żeby zwiększyć swoje szansę na sytą kolację. Na ten płot masowo nabierają się sarny. Właściwie co tydzień znajduję tam świeże ślady wilczych posiłków.


Tym razem Jagna znalazła pióra całkiem sporego ptaka, do którego musiał się dobrać wilk albo lis. Dla pierwszego to musiała być przekąska, dla drugiego posiłek na dobrych kilka dni.


Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w kolejny „hot spot”, który wilki lubią znaczyć. Dobrze się maskowaliśmy, bo nasza Dacia miała zielony lakier cèdre idealnie wtapiający się w leśne otoczenie. Może to, a może cicho chodzący silnik na gazie (Jogger w wersji Extreme ma dwa baki: benzynowy i gazowy zapewniające 1000 km zasięgu) sprawiły, że spotkaliśmy łosia. Chwilę się na nas gapił, a potem przebiegł nam tuż przed maską.

Dojechaliśmy na wilcze skrzyżowanie, tym razem też bez szczęścia: ani śladu wilka, ale potem zrozumiałem dlaczego. Kilkaset metrów dalej leśnicy prowadzili intensywną wycinkę, więc wilki uciekły tak daleko jak tylko się dało. (To mit, że wilki nie boją się ludzi. Tysiące lat polowań nauczyły je, że człowiek, to dla nich przede wszystkim niebezpieczeństwo.)
Ale wiedziałem, że niedaleko jest lisia nora, przy której na wiosnę znalazłem wilcze tropy i od dawna chciałem tam postawić fotopułapkę. Miałem nadzieję, że wilk, po jednym z nieudanych polowań (skuteczność to tylko 10%), zgłodnieje i połasi się na łatwą zdobycz.


Podjechaliśmy tam naszą Dacią, przedarliśmy się przez zarośla chroniące dostępu i dokładnie naprzeciwko wejścia do lisiej nory przywiązałem do drzewa fotopułapkę. Zostawiliśmy ją na kilka dni, a efekty tych nagrań możecie zobaczyć na moim instagramie.

Sami zanocowaliśmy niewiele dalej. W linii prostej może był to nieco ponad kilometr. Zaparkowaliśmy Joggera na szczycie wzgórza, żeby nacieszyć się jeszcze zachodem słońca. Rozłożyliśmy tylne siedzenia, na których położyliśmy stelaż i dodawany fabrycznie materac. Ten element najbardziej podobał się Jagnie, więc ona spała w środku, a dla nas, rozstawiliśmy duży namiot dodawany do wersji Extreme Joggera.

Namiot połączony jest przez otwarty bagażnik rękawem, więc cały czas mogliśmy mieć Jagnę na oku. Ona spała, a my siedzieliśmy przy ognisku czekając na wycie wilków.

Artykuł W poszukiwaniu wilków pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/w-poszukiwaniu-wilkow/feed/ 0 15284
Dlaczego autostop działa jak odtrutka? https://fundacjadziko.org/dlaczego-autostop-dziala-jak-odtrutka/ https://fundacjadziko.org/dlaczego-autostop-dziala-jak-odtrutka/#respond Mon, 19 Dec 2022 09:10:00 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=14859 Na stopa złapałem prezydenta Estonii, seryjnego zabójcę i obwoźnego dentystę. Dlaczego jeżdżę autostopem pomimo tego, że dobijam do 40tki? Posłuchajcie!

Artykuł Dlaczego autostop działa jak odtrutka? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Na stopa złapałem prezydenta Estonii, seryjnego zabójcę i obwoźnego dentystę. Dlaczego jeżdżę autostopem pomimo tego, że dobijam do 40tki? Posłuchajcie!

FB/IG: Mikrowyprawy

Zarezerwuj wyprawę.

Artykuł Dlaczego autostop działa jak odtrutka? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/dlaczego-autostop-dziala-jak-odtrutka/feed/ 0 14859
Jak zdobyć własną wyspę? https://fundacjadziko.org/jak-zdobyc-wlasna-wyspe/ https://fundacjadziko.org/jak-zdobyc-wlasna-wyspe/#respond Fri, 16 Dec 2022 14:34:55 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=14837 Zaczynam wakacyjny cykl opowieści z podróży! Cześć pierwsza o tym, jak zostałem rybakiem i jak dostałem własną wyspę w Patagonii. Posłuchajcie!

Artykuł Jak zdobyć własną wyspę? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Zaczynam wakacyjny cykl opowieści z podróży! Cześć pierwsza o tym, jak zostałem rybakiem i jak dostałem własną wyspę w Patagonii. Posłuchajcie!

FB/IG: Mikrowyprawy

Zarezerwuj wyprawę.

Artykuł Jak zdobyć własną wyspę? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/jak-zdobyc-wlasna-wyspe/feed/ 0 14837
ZAGADKA! Co to za zwierzę? https://fundacjadziko.org/zagadka-co-to-za-zwierze/ https://fundacjadziko.org/zagadka-co-to-za-zwierze/#respond Sun, 14 Nov 2021 14:00:00 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=13939 Dwa kolejne odcinki "Akademii" już są gotowe ale zanim je usłyszycie, najpierw zagadka: jakim zwierzakiem będziemy się zajmować? Jeśli macie swoje typy, piszcie do mnie na IG oraz FB. Do dzieła!

Artykuł ZAGADKA! Co to za zwierzę? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Dwa kolejne odcinki „Akademii” już są gotowe ale zanim je usłyszycie, najpierw zagadka: jakim zwierzakiem będziemy się zajmować? Jeśli macie swoje typy, piszcie do mnie na IG oraz FB. Do dzieła!

Artykuł ZAGADKA! Co to za zwierzę? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/zagadka-co-to-za-zwierze/feed/ 0 13939
Jak się żyje w Puszczy Białowieskiej? Cz. 2 https://fundacjadziko.org/jak-przezyc-w-lesie/ https://fundacjadziko.org/jak-przezyc-w-lesie/#respond Sun, 17 Oct 2021 13:00:00 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=13850 W co się bawić jak nie ma kolegów? Z kim rozmawiać jak do najbliższego sąsiada jest osiem kilometrów? Jak przeżyć zimę, kiedy śnieg odcina ci drogę do wsi? Posłuchajcie drugiego odcinka, w którym rozmawiam z Tomkiem Onikijukiem o jego dzieciństwie w Puszczy Białowieskiej!

Artykuł Jak się żyje w Puszczy Białowieskiej? Cz. 2 pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
W co się bawić jak nie ma kolegów? Z kim rozmawiać jak do najbliższego sąsiada jest osiem kilometrów? Jak przeżyć zimę, kiedy śnieg odcina ci drogę do wsi? Posłuchajcie drugiego odcinka, w którym rozmawiam z Tomkiem Onikijukiem o jego dzieciństwie w Puszczy Białowieskiej!

Artykuł Jak się żyje w Puszczy Białowieskiej? Cz. 2 pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/jak-przezyc-w-lesie/feed/ 0 13850
Dlaczego przeszedłem 40 km w mrozie, w jednej koszulce? https://fundacjadziko.org/w-mrozie-w-jednej-koszulce/ https://fundacjadziko.org/w-mrozie-w-jednej-koszulce/#comments Mon, 11 Mar 2019 18:27:06 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=7498 Kto daje najlepsze rady w kwestii ciuchów trekkingowych? Babcia! To ona zawsze mi mówiła: ubieraj się na cebulkę. Tylko, że z tą radą jest jeden problem: już nie działa. Zwykle, kiedy szkolę ludzi jak się ubrać na trekking powtarzam im starą babciną radę: na cebulkę. Ale ta rada ma się nijak do ciuchów z wełny merynosów. Kiedy przez dwa dni, szedłem w mrozie, 40 km wzdłuż Białki, rzeki wypływającej z Tatr, miałem na sobie tylko jedną koszulkę. Ani specjalnie grubą, ani […]

Artykuł Dlaczego przeszedłem 40 km w mrozie, w jednej koszulce? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Kto daje najlepsze rady w kwestii ciuchów trekkingowych? Babcia! To ona zawsze mi mówiła: ubieraj się na cebulkę. Tylko, że z tą radą jest jeden problem: już nie działa.

Zwykle, kiedy szkolę ludzi jak się ubrać na trekking powtarzam im starą babciną radę: na cebulkę. Ale ta rada ma się nijak do ciuchów z wełny merynosów. Kiedy przez dwa dni, szedłem w mrozie, 40 km wzdłuż Białki, rzeki wypływającej z Tatr, miałem na sobie tylko jedną koszulkę. Ani specjalnie grubą, ani pancerną. Klasyczny długi rękaw, z dziurami na kciuki i stójką. Devold, model Expedition.

Pierwszy raz ten model założyłem w 2009 roku. Szedłem zimą z kumplem przez płaskowyż Hardangervidda w Norwegii, na którym panują warunki subpolarne. Powiedział mi, że albo kupię sobie Devolda albo ze mną nie idzie. Byłem studentem dla którego wydanie ponad 300 zł na ciuch było majątkiem, ale Regner zapewniał mnie, że to będą dobrze wydane pieniądze.

Koszulka wytrzymała dziewięć lat ciągłego targania po lasach, górach i pustkowiach.

Puściła kilka oczek, przetarły się rękawy ale pomimo tego, nadal spełnia swoją funkcję. Chodziłbym w niej dalej, ale z dziurami na nadgarstkach zaczynałem wyglądać niewyjściowo, więc zostawiłem ją w domu i teraz funkcjonuje jako moja piżama.

Na czym polega fenomen Expedition?

Przede wszystkim na materiale: to wełna merynosów, która pochodzi ze specjalnego gatunku owiec i ma wiele niezwykłych właściwości, o których opowiem Wam w kolejnych wpisach.

Teraz napiszę o najważniejszych czterech cechach:

  1. wchłania wilgoć (do 35% masy własnej) i bardzo dobrze odprowadza ją na zewnątrz. Dzięki temu nie zapacam się, co z kolei oznacza, że się nie wychładzam,
  2. w chłodnych warunkach, nawet gdy jest wilgotna, zatrzymuje ciepło przy ciele,
  3. chłodzi organizm kiedy jest gorąco,
  4. nie pochłania zapachów, czyli po prostu nie śmierdzi ☺ I to nawet po tygodniu intensywnego trekkingu (przetestowałem na sobie).

Druga ważna rzecz to konstrukcja. Kluczowe są trzy elementy:

  1. Przedłużone rękawy z otworami na kciuki. Kiedy je zaciągam chronię przeguby, którymi ucieka sporo ciepła, kiedy z kolei robi mi się za ciepło, zsuwam je niżej. Mogę kontrolować temperaturę ciała więc nie zapacam się, co z kolei oznacza, że się nie wychładzam.
  2. Stójka z zamkiem – najlepszy wynalazek ever! Wysoka stójka z zamkiem, który można rozpiąć aż do torsu pozwala na bardzo silną regulację ciepła. (Najwięcej, zaraz po głowie, ciepła oddajemy poprzesz szyję i tors.) Dzięki temu nie jestem mokry od potu, a więc nie wychładzam się np. na postojach, w mrozie albo na wietrze.

Model działania jest prosty: zapinam zamek i zatrzymuję ciepło, odpinam i oddaję ciepło. Podczas trekkingu            robię takie manewry po kilkadziesiąt razy. Zależy to nie tylko od pogody, ale także od tego czy podchodzę pod górę, idę po płaskim, pędzę przed siebie czy mam spacerowe tempo.

3. Przedłużony tył. Jest to o tyle ważne, że mikroruchy plecaka (w dół / w górę), powodują, że koszulka   odsłania lędźwie i nerki, które narażone są na wychłodzenie. Dłuższe plecy koszulki rozwiązują ten problem.

Tak oto dzięki ciuchom Devolda mogłem ze sobą wziąć absolutne minimum sprzętu.

W moim plecaku (50l) miałem tylko dziewięć niezbędnych rzeczy: śpiwór, karimatę, namiot, kuchenkę turystyczną, kalesony, t-shirt, puchówkę i wiatrówkę.

Podczas przejścia Białki temperatury wahały się od 0 do -10 stopni. Rano zakładałem na siebie bokserki, cienkie kalesony, t-shirt i bluzę z długim rękawem oraz lekką wiatrówkę. Po 15 minutach, kiedy rozgrzałem się marszem, zatrzymywałem się i ściągałem kalesony, t-shirt i kurtkę. Dalej szedłem w samej koszulce Expedition i cienkiej czapce. Na postojach docieplałem się puchówką, grubszą czapką, a kiedy wiało, zakładałem wiatrówkę.

I taki system Wam polecam. Dlaczego? Bo jest ultralekki, zdrowy, wielofunkcyjny oraz chroni przed przegrzaniem i wychłodzeniem.

Ciuchy Devolda kupicie w stacjonarnych sklepach outdoorowych w całej Polsce albo na stronie www.devold.pl A ja, ponieważ sam korzystam z tej marki od 2009 r., a ostatnio rozpocząłem z nimi współpracę, w kolejnych wpisach opowiem Wam o korzyściach jakie daje wełna merynosów Devolda.

Artykuł Dlaczego przeszedłem 40 km w mrozie, w jednej koszulce? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/w-mrozie-w-jednej-koszulce/feed/ 7 7498
Dlaczego myślę o śmierci? https://fundacjadziko.org/dlaczego-mysle-o-smierci/ https://fundacjadziko.org/dlaczego-mysle-o-smierci/#respond Tue, 05 Mar 2019 10:28:24 +0000 https://fundacjadziko.org/?p=7468 Czasami robi się naprawdę przerażająco. Myślę sobie wtedy: mam nadzieję, że ten chwyt wytrzyma. Rozmowa ze wspinaczem Alexem Honnoldem Alex Honnold – (ur. 1985 r.), pochodzi z Sacramento w Kalifornii, gwiazda światowego wspinania, największe ściany pokonuje free solo (samotnie, bez liny i asekuracji), najbardziej znany ze wspinaczek wielkościanowych w Parku Narodowym Yosemite w USA ŁUKASZ DŁUGOWSKI: Dlaczego wyobrażasz sobie własną śmierć? ALEX HONNOLD: Nie chcę wpaść w panikę, kiedy znajdę się w trudnej sytuacji. To sposób kontrolowania całego procesu w celu zminimalizowania ryzyka. […]

Artykuł Dlaczego myślę o śmierci? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
Czasami robi się naprawdę przerażająco. Myślę sobie wtedy: mam nadzieję, że ten chwyt wytrzyma. Rozmowa ze wspinaczem Alexem Honnoldem

Alex Honnold – (ur. 1985 r.), pochodzi z Sacramento w Kalifornii, gwiazda światowego wspinania, największe ściany pokonuje free solo (samotnie, bez liny i asekuracji), najbardziej znany ze wspinaczek wielkościanowych w Parku Narodowym Yosemite w USA

ŁUKASZ DŁUGOWSKI: Dlaczego wyobrażasz sobie własną śmierć?

ALEX HONNOLD: Nie chcę wpaść w panikę, kiedy znajdę się w trudnej sytuacji. To sposób kontrolowania całego procesu w celu zminimalizowania ryzyka. Kiedy tkwię nieruchomo w ścianie, lubię sobie wyobrażać widok, który będę miał przed oczami, uczucie smagania wiatrem. W ten sposób oswajam te wszystkie doznania. Im więcej czasu im poświęcam, tym łatwiej jest mi podczas prawdziwej wspinaczki.

Czym jest wspinaczka free solo?

AH: To wspinanie bez liny, zabezpieczeń i partnera. Zakładasz buty do wspinaczki, bierzesz woreczek z magnezją – proszkiem zapobiegającym ślizganiu się rąk na skałach – i wchodzisz w ścianę. Ale ludziom wydaje się, że free solo to wspinanie na żywca, bez żadnego przygotowania. Prawie wszystkie drogi, które robiłem free solo, najpierw przechodziłem z asekuracją i partnerem.

Uważasz to za ryzykowne?

AH: Jeśli dużo trenujesz i wspinasz się sam free solo w idealnych warunkach pogodowych, na dobrej skale, to nie ma zbyt wiele czynników ryzyka poza mną samym. A skoro wszystko zależy ode mnie, to ryzyko jest minimalne. Choć konsekwencje jakiegokolwiek błędu są śmiertelne. Z tym że one są bardzo mało prawdopodobne – bliskie zera.

Kto według ciebie ryzykuje więcej: Alex Honnold, który wspina się bez liny, czy gość, który całe dnie siedzi na kanapie przed telewizorem?

AH: Wydaje mi się, że śmiertelność wśród osób, które prowadzą siedzący tryb życia, może być wyższa niż wśród aktywnych, ale ostrożnych wspinaczy free solo. Mój tato zmarł na zawał w wieku 35 lat, biegnąc przez lotnisko. Prowadził siedzący tryb życia i miał nadwagę – dwa czynniki sprzyjające chorobom serca. Dlatego bardzo dbam o kondycję fizyczną i prowadzę zdrowy tryb życia. Robię to, co kocham, i robię to świadomie, zamiast żyć bezmyślnie i pewnego dnia umrzeć z błahego powodu.

Dlaczego wspinasz się bez asekuracji?

AH: Bo ja wiem? Free solo to ułamek mojego wspinania, tylko od czasu do czasu poświęcam się temu na dłużej, żeby przejść jakieś nowe drogi. To nie ma nic wspólnego z bezmyślną pogonią za adrenaliną. Ale jest w tym dodatkowa satysfakcja, to zdecydowanie bardziej intensywne doznanie wspinania. Wszystko przeżywa się bardziej, tak jakbyś podkręcał kontrast zdjęcia. Wspinaczka free solo wymaga wzmożonej uważności. Z liną jesteś dużo bardziej wyluzowany – możesz odpaść od ściany, ale lina cię utrzyma, nic ci się nie stanie.

Wolisz z liną czy bez?

AH: Z liną, bo jest przy tym więcej zabawy i luzu. Kiedy idziemy z moją dziewczyną wspinać się na cały dzień, to jest to o wiele fajniejsze niż żmudne treningi do wspinaczki solo.Wspinanie solo do końca życia byłoby dla mnie tym samym, czym dla futbolisty dożywotnia gra tylko w finałach mistrzostw świata. To zbyt intensywne przeżycie, czasem po prostu chce się zagrać normalny mecz, potrenować z zespołem, przyjaciółmi.

 

Więcej przeczytacie w Gazecie Wyborczej: tutaj

 

Fot: Jimmy Chin

Artykuł Dlaczego myślę o śmierci? pochodzi z serwisu Mikrowyprawy.

]]>
https://fundacjadziko.org/dlaczego-mysle-o-smierci/feed/ 0 7468